Sztuka i podróże. „Całun to ikona bólu”. Model 3D Chrystusa na podstawie Całunu Turyńskiego! [zdjęcia] Model Chrystusa 3D pokazuje korelację między Całunem Turyńskim a metodami używanymi do owijania ciał zmarłych, jakie znamy z pism. "Całun to prawdziwa ikona bólu". Trójwymiarowy model Jezusa, naturalnej wielkości
Badania Całunu Turyńskiego mające potwierdzić jego oryginalność bądź fałszerstwo trwają od dziesięcioleci. Wszystkie budzą ogromne kontrowersje. Nauka wciąż nie dała jednoznacznej odpowiedzi kiedy i w jaki sposób powstał wizerunek uznawany przez wiele osób za odbicie postaci Jezusa Chrystusa. Całun Turyński to lniana tkanina, w którą miało być owinięte ciało Chrystusa. Zwój materiału ma długość 4 m 36 cm i szerokość ok. 113 cm. Na całunie widać obraz ciała nagiego potężnie zbudowanego mężczyzny z długimi włosami i brodą. Obraz ten przypomina negatyw fotograficzny. Na jednej połowie tkaniny odbity jest przód sylwetki, na drugiej połowie widać odbicie tego samego człowieka od tyłu. Na materiale widoczne są także liczne czerwone ślady, wyglądające na ślady krwi oraz pozostałości po pożarze i konserwacji z ubiegłych wieków. Jeśli chodzi o udokumentowaną historię całunu turyńskiego, to wiemy na pewno, że został po raz pierwszy opisany w zachowanym do dziś dokumencie z 1357 roku. Jest w nim wymieniony jako obiekt kultu w miejscowym kościele w Szampanii będący własnością Joanny de Vergy, wdowy po rycerzu Godfrydzie de Charny. Jeszcze pod koniec XIV w. jeden z lokalnych biskupów zarzucał, że uchodzący za relikwię całun został sfałszowany. To co działo się z nim wcześniej pozostaje jedynie w sferze legend i niepotwierdzonych naukowo domysłów. Od połowy XIV wieku historycy są w stanie bez przerwy udokumentować historię całunu. W 1532 roku w kaplicy, w której był przechowany wybuchł pożar. Całun został wtedy nadpalony, a następnie załatany przez siostry klaryski. W 1578 roku całun trafił do Turynu i od tego czasu pozostaje w tym mieście, stąd też jego współczesna nazwa. Pierwsze zdjęcia całunu W 1898 roku Secondo Pia wykonał pierwsze fotografie całunu, który w tym czasie był wystawiony na kilka dni na widok publiczny. Wywołując fotografię zobaczył twarz, którą uznał za wizerunek Jezusa. Odbicie było bardzo dokładne, pełne szczegółów, tak realistyczne jak na zdjęciu fotograficznym. Wtedy odkryto, że wizerunek na całunie, jest negatywem, a wiec obrazem odwróconym. Po opublikowaniu odkrycia w prasie pojawiły się zarzuty o fałszerstwo zarówno wykonane przez fotografa, jak i fałszerstwo samego płótna. Sprawą zaczęli zajmować się naukowcy. W 1931 roku całun został kolejny raz wystawiony na widok publiczny. Wykonano kilkanaście zdjęć obiektu, a zarówno procesowi wykonywania fotografii, jak i wywoływaniu towarzyszyli świadkowie. Od tego czasu sprawą całunu zajęli się naukowcy z całego świata. Powstało nawet określenie nauki interdyscyplinarnej zajmującą się badaniem tej relikwii. To syndologia, słowo pochodzące od greckiego sindon, czyli całun. Pierwsza syndologiczna konferencja naukowa odbyła się latem 1939 w Turynie. Tym co zaskakiwało naukowców był realizm odwzorowania szczegółów przedstawionej postaci, która wiernie oddaje wszelkie cechy anatomiczne i fizjologiczne człowieka poddanego okrutnej męce. Stawiano w wątpliwość, czy tak dokładne dzieło mógłby stworzyć średniowieczny fałszerz, nie znający tak dokładnie anatomii człowieka. Za autentycznością całunu świadczy też to, że rany od gwoździ widnieją na nadgarstkach. W średniowieczu przedstawiano Jezusa przybitego do krzyża za dłonie i stopy, co jest niemożliwe anatomicznie. Dlatego podnosi się, że domniemani średniowieczni fałszerze całunu również nie posiadali takiej wiedzy. Ze względu na narastające przez lata badania, władze kościelne w Turynie wydały zezwolenie na badania, które miały wskazać, czy płótno jest fałszerstwem, ikoną nawiązującą do męki Jezusa, czy rzeczywistym odbiciem mężczyzny z czasów współczesnych Chrystusowi. Badania naukowe Pierwsze badania naukowe całunu przeprowadziła w 1978 r. grupa badawcza nazwana STURP (Shroud of Turin Research Project – Projekt Badawczy Całunu Turyńskiego). Naukowcy fotografowali całun, prześwietlali go promieniami rentgena, pobierali próbki pyłków, a nawet pobierali do badań jego małe fragmenty. Największe wątpliwości budzi sposób, w jaki utrwalił się na płótnie wizerunek mężczyzny. Jedną z przyjmowanych powszechnie teorii jest odbicie na płótnie zamęczonego człowieka, który był nim owinięty. Badacze z grupy STURP nie odkryli w badanych fragmentach tkaniny żadnych farb ani pigmentów. Wskazali, że zmiany zaobserwowane we włóknach sugerują, że płótno poddawano licznym procesom fizycznym i chemicznym, jak utlenianie czy odwodnienie, które mogą być wywołane w warunkach laboratoryjnych za pomocą środków chemicznych lub ciepła, ale nie tłumaczą całościowo powstania obrazu na całunie. Badania prowadzone przez Waltera McCrone’a w latach 70. i 80. nie wykryły na całunie substancji organicznych, a jedynie ślady ochry, mineralnego barwnika o dużej zawartości tlenków żelaza. Jego badania zostały jednak podważone Pierluigi Baima Bollone stwierdził jednak na całunie ślady ludzkiej krwi grupy AB. Jego badania też zostały podważane przez innych naukowców. W 1988 r. trzy zespoły badawcze (z Zurychu, Oksfordu i Tucson w USA) badały wiek całunu metodą datowania radiowęglowego. W tym celu wycięto z płótna próbkę o powierzchni 8 cm kw. Wszystkie trzy zespoły, które prowadziły badania stwierdziły niezależnie od siebie, że płótno powstało między 1260 a 1390 r. Ich badania są podważana poprzez twierdzenie, że badali zanieczyszczony fragment płótna, lub fragment z wykonanej później łaty. Jednak sami naukowcy w swoich badaniach opisywali, że fragmenty zostały bardzo dokładnie oczyszczone i sprawdzone przed samym badaniem. Inni naukowcy próbowali dokładnie skopiować całun za pomocą średniowiecznych metod, żeby dowieźć, że jego stworzenie było możliwe, próbowano badać pyłki roślin znalezione na całunie, badano technikę tkacką samego materiału, informowano o tym, że obraz mógł zostać naniesiony na płótno jedynie pod wpływem ogromnego, niewyjaśnionego rozbłysku energii, albo, że jest wynikiem wczesnych badań nad fotografią. Kolejne badania zarówno te na rzecz udowodnienia autentyczności całunu, jak i jego sfałszowania były negowane przez innych naukowców. Najnowsze badania W 2017 roku opublikowano publikację autorstwa badaczy z uniwersytetów w Padwie, Trieście i Bolonii „Badania rozkładu atomów wykrywają nowe biologiczne dowody na Całunie Turyńskim”. Naukowcy przebadali płótno w poszukiwaniu nanocząsteczek o pochodzeniu organicznym przy użyciu elektronowego mikroskopu transmisyjnego. „Znaleźliśmy biologiczne nanocząsteczki kreatyniny powiązanych z małymi nanocząsteczkami tlenku żelaza. Rodzaj, rozmiar i rozłożenie nanocząsteczek tlenku żelaza nie może być skutkiem farbowania, ale wskazuje na pochodzenie z ferrytyny (białka kompleksującego jony żelaza i przechowującego je w wątrobie - red.)” – czytamy w abstrakcie artykułu. Autorzy badania dochodzą do wniosku że obecność tego rodzaju nanocząsteczek świadczy o tym, że osoba, której ślady biologiczne odnaleziono, przed śmiercią musiała doznać poważnych urazów. W proporcjach podobnych do zaobserwowanych na Całunie Turyńskim, nanocząsteczki te pojawiają się bowiem w krwi osób poddanych ciężkiej traumie, torturom. – Liczna obecność cząsteczek kreatyniny powiązanych z cząsteczkami ferrihydrytu nie jest typowa dla zdrowych osób. Przeciwnie, jest oznaką silnych, wielokrotnych urazów ponoszonych przez osobę, której ciało owinięto w płótno. Z badania wynika, że mężczyzna, którego zwłoki okryto całunem, poddany został torturom przed krwawą śmiercią – dowodził prof. Giulio Fanti z Uniwersytetu w Padwie. Do innego wniosku doszli jednak naukowcy, których badania zostały opublikowane w „Journal of Forensic Sciences” w 2018 roku. Ich autorami są antropolog sądowy Matteo Borrini z Uniwersytetu Johna Mooresa w Liverpoolu i zajmujący się chemią ograniczą Luigi Garlaschelli z włoskiego Komitetu Badań nad Pseudonaukami. W badaniu wykorzystano technikę zwaną „analizą śladów krwawych”. Wykorzystali krew ludzką, przekazaną do badań oraz syntetyczną krew o tych samych właściwościach. Korzystając z manekina i żywego człowieka naukowcy odtworzyli strużki krwi ściekające po ciele Chrystusa z doznanymi przez niego ranami. Badacze doszli do wniosku, że nie pokrywają się one z plamami na całunie. Główne zastrzeżenia budzi zły kąt rozmieszczenia plam. Na tej podstawie stwierdzili, że całun nie mógł powstać poprzez odciśniecie na nim śladów osoby zamordowanej. Naukowcy nie potrafią jednak wskazać, jak można byłoby nanieść ślady na tkaninę. Zaznaczają ponadto, że podczas badania nie uwzględniali czynników takich jak oczyszczanie zwłok i przygotowywanie ich do pochówku. Wątpliwości pozostają Kolejne badania całunu, czy to wskazujące na jego autentyczność, czy fałszerstwo są krytykowane i podważane. Ponadto dostępność całunu do badań jest ograniczona ze względu na jego unikatowy charakter. Trudno w tej sytuacji liczyć na to, że w najbliższym czasie jednoznacznie i ze stuprocentową pewnością poznamy jego pełną historię. Może nigdy w pełni nie rozwiążemy jego tajemnic. Kościół katolicki ani inne chrześcijańskie Kościoły i związki kościelne nie określają, czy jest to naprawdę całun, w który owinięto Jezusa Chrystusa. Zostało to zostawione osobistym osądom wierzących. Czytaj też:Wystawienie Całunu Turyńskiego w Wielką Sobotę. Gdzie oglądać?
Otóż wizerunek z Manopello nie obejmuje całości głowy - nie widać np. uszu a linia nosa jest niewyraźna i wydaje się uproszczona (w dolnej części). Utrudnia to oczywiście pomiary antropometryczne. Co do Całunu jest podobnie (wizerunek jest niewyraźny a ponadto wymaga uwzględnienia trójwymiarowości obiektu wyjściowego).
Specjaliści z ośrodka energii jądrowej pod Rzymem ogłosili pod koniec ubiegłego roku, że nie potrafią żadną technologią podrobić Całunu Turyńskiego. Niektórzy uznali, że jest to ostateczny dowód na działanie sił nieznanych nauce. Co czuje znawca tematu, gdy słyszy taki komunikat?Jest zgodny z wnioskami, które zawarłem w swojej książce "Tajemnica Całunu". Naukowcy z włoskiej Narodowej Agencji Nowych Technik i Energii (np. prof. Paolo di Lazzaro), pracując zespołowo, zagwarantowali rzetelność tych badań. Wyniki zamykają usta zwolennikom teorii, że całun został spreparowany w średniowieczu. To niemożliwe. Obraz na całunie jest powierzchniowy (ma zaledwie 40 mikronów!), ale bardzo realistyczny; to tylko muśnięcie, którego mógłby dokonać laser o wyjątkowej mocy. Nawet my w XXI wieku taką aparaturą nie dysponujemy. Jednak co jakiś czas pojawiają się sprzeczne rewelacje na temat całunu. Czy nie ma tu znaczenia wiara badaczy w Boga? Ale na przykład profesor Dymitr Kuzniecow, uczestnik programu nuklearnego w byłym Związku Radzieckim, jest niewierzący. A po zbadaniu całunu uznał, że ma około dwóch tysięcy lat. W powołanej w 1978 roku ekipie naukowców, zwanej Shroud of Turin Research Project, czyli w skrócie STURP, która mogła dokładnie zbadać tkaninę, była spora grupa uczonych pochodzenia żydowskiego, kilku agnostyków i niewierzących. Byli pewni, że Całun Turyński jest mistyfikacją. Ale w miarę badań płótno coraz bardziej ich zadziwiało. Co mogło zaskoczyć wybitnych naukowców? Nie wykryli na tkaninie barwników. Nie było śladów ruchu pędzla. Jak więc powstał obraz? Musiała zadziałać jakaś energia, której natury nie znamy. I taki też specjaliści ze STURP wydali kiedy pan zainteresował się całunem 30 lat temu, wierzył, że jest autentyczny?Byłem sceptyczny. Ale naukowca interesuje tylko prawda. Zjechałem pół Europy, żeby dotrzeć do różnych źródeł. Odpadały kolejne teorie na temat powstania całunu. Na przykład, że całun namalował Leonardo da Vinci, skoro płótno istniało przed narodzinami Leonarda. Niektórzy na przykład twierdzą, że zrobiono metalowy odlew ludzkiej postaci, rozgrzano go i nakryto tkaniną, po czym powstał wypalony wizerunek. Ale na całunie nie ma żadnych śladów fałd czy zagięć, naturalnych, gdy tkanina opada na ludzkie ciało. Wersji próbujących wyjaśnić ten fenomen jest wiele i żadna nie wytrzymuje wieku tkaniny metodą radiowęglową z 1988 roku potwierdziło jednak, że Całun jest średniowieczną badania wykonane przez trzy prestiżowe laboratoria (w Arizonie, Oxfordzie i Zurychu) wskazują na XIII i XVI stulecie. Niemniej wyniki tych badań są wątpliwe i to nie z powodu fizyków.* CZYTAJ KONIECZNIE:*LISTA LEKÓW REFUNDOWANYCH I NOWE RECEPTY [PORADNIK]*NAJŁADNIEJSZE SZOPKI WOJEWÓDZTWA ŚLĄSKIEGO - ZOBACZ ZDJĘCIA*Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newsletteraWIELKI KONKURS. Pokaż zimę na Śląsku i wygraj narciarski WEEKEND!*Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newsletteraJakieś inne okoliczności miały na to wpływ?Pobrano próbkę, podzielono na dwie części: pierwszą do badań, drugą do kontroli, lecz osoba odpowiedzialna za to nie chce zwrócić próbki kontrolnej ani do Turynu, ani do owych laboratoriów. Całun przecież był łatany, miał bowiem burzliwą historię i bywał naprawiany. Dlatego nie ma pewności, czy próbka, którą podzielono na trzy części i przekazano do badań, nie pochodziła z części sztukowanej. Może właściwa próbka zaginęła? Ktoś ją zgubił? Wolę tak myśleć, niż sądzić, że osoba mająca przekazać próbki laboratoriom - ideologicznie chce wmawiać, że całun jest relikwii w Turynie, arcybiskup Anastasio Ballestrero, ogłosił wtedy światu, że Całun Turyński jest nieprawdziwy. I świat się dowiedział, że lniane płótno, z którego całun jest zrobiony, pochodzi z około 1240-1390 roku. Są jednak liczne źródła bizantyjskie sprzed 1204 roku, które wspominają o istnieniu całunu (zwanego tam Mandylionem). Zachował się też spis relikwii w Konstantynopolu z około 1000 roku, gdzie wymieniono takie całun znalazł się w Konstantynopolu? To bardzo ciekawa historia. Jej początki wiążą się z apokryfem z czasów Jezusa. Mówi on o tym, że król Abgar V Czarny był chory na trąd. Słyszał on o cudach Jezusa, więc wysłał do niego posłańca. Miał on prosić o uzdrowienie króla. Jezus rzekomo napisał do Abgara list. Miał też pozwolić się namalować lub dał mu chustę, którą król osuszył swoją twarz. W każdym razie Abgar został uleczony. Może pamiętając o życzliwości Edessy wobec Jezusa, jego uczniowie właśnie tam postanowili przechować bezcenny całun. Mnie ta historia nie wydaje się całkowicie zmyślona, ale ubarwiona. Abgat to postać jak najbardziej historyczna. Panował w kraju Osroene ze stolicą w Edessie - dzisiaj to Urfa, miasto w północno-zachodniej Turcji. Zwróćmy uwagę, że potrzebujący przychodzili do Jezusa z ulicy, bez żadnych posłańców. Był jednak jeden przypadek, że do Jezusa przyszli posłańcy, którzy żądali zapowiedzi. Jak wiadomo, tak czynią ludzie tak zwani ważni. Legenda mówi, że po śmierci Jezusa całun został zabrany przez św. Piotra. Mógł trafić tylko do Edessy, bo wszędzie indziej by go zniszczono. Z Edessy trafia do bizantyjskiego Konstantynopola, podczas jednej z wojen z Arabami. Stamtąd w 1204 roku wywieźli go krzyżowcy. Potem trafił do Aten, stamtąd do Francji, w końcu do Turynu.* CZYTAJ KONIECZNIE:*LISTA LEKÓW REFUNDOWANYCH I NOWE RECEPTY [PORADNIK]*NAJŁADNIEJSZE SZOPKI WOJEWÓDZTWA ŚLĄSKIEGO - ZOBACZ ZDJĘCIA*Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newsletteraWIELKI KONKURS. Pokaż zimę na Śląsku i wygraj narciarski WEEKEND!*Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newsletteraJak to możliwe, że przetrwał tyle wieków?Ludzie chronili go jak świętość, jak przedmiot absolutnie niepowtarzalny. Trzeba pamiętać, że na początku chrześcijaństwa nie było wiadomo, jak Jezus wygląda. Dla współczesnych mu Żydów było nie do pomyślenia, żeby go namalować. Judaizm zakazywał przedstawiania wizerunków, w tym także obrazu Boga. Rychło zapomniano, jak fizycznie prezentował się Jezus. I nikomu to wtedy nie było potrzebne. Później pojawiały się upiększone wizerunki, delikatnego, urodziwego młodzieńca. Chyba dalekie od prawdy. Co można powiedzieć o człowieku, którego ciało odbiło się na całunie?Przede wszystkim jest straszliwie umęczony. O wiele bardziej niż mówią o tym Ewangelie. To jeszcze jeden dowód, który daje do myślenia. Fałszerz całunu pewnie oparłby się na tym, co przeczytał u św. Jana i wykonał takie rany, jakie są tam opisane. A tamten człowiek ma jeszcze inne obrażenia, o których nie ma słowa. Był bity w twarz, w głowę. Miał strzaskane kolano, które nie pozwalało mu chodzić. Dłonie przybito mu inaczej niż to przedstawiają średniowieczne obrazy. Ale są też ślady cierniowej korony, rana w boku od włóczni. Są krople krwi. To dramatyczny zapis Jezus wyglądał za życia?Człowiek odbity na całunie był silnym, dojrzałym mężczyzną, mocno zbudowanym. Miał około 180 cm wzrostu. Nie był wątły, jak czasem przedstawia się Jezusa na portretach. Starym żydowskim zwyczajem nosił długie włosy. Miał męską, budzącą zaufanie twarz i bardzo harmonijne proporcje Jezus mógł w chwili złożenia na całun żyć?Na całunie zachowały się cząstki płynów organicznych martwego człowieka. I dopiero potem nastąpiła eksplozja nieznanej energii, która utrwaliła jego postać?Tak. Zanim bowiem to się stało, od kilkudziesięciu godzin przecież nie żył. Co pana najbardziej w tej historii zaskakuje?Człowiekowi z całunu zadano potworne cierpienia. Jego twarz powinna wyrażać ogromny gniew. Tymczasem widzimy twarz bez gniewu, bez złości na zadających człowiekowi z całunu ból. I to jest ostatnia zagadka Całunu Turyńskiego, która mnie Grażyna Kuźnik* CZYTAJ KONIECZNIE:*LISTA LEKÓW REFUNDOWANYCH I NOWE RECEPTY [PORADNIK]*NAJŁADNIEJSZE SZOPKI WOJEWÓDZTWA ŚLĄSKIEGO - ZOBACZ ZDJĘCIA*Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newsletteraWIELKI KONKURS. Pokaż zimę na Śląsku i wygraj narciarski WEEKEND!
We Włoszech powstał trójwymiarowy model ciała Jezusa, które zrekonstruowano, korzystając ze śladów zebranych z Całunu Turyńskiego. Rzeźba przedstawia mężczyznę o wzroście 180 cm Opublikowano: 2018-04-02 10:06:26+02:00 · aktualizacja: 2018-04-02 10:09:42+02:00 Dział: Kościół Kościół opublikowano: 2018-04-02 10:06:26+02:00 aktualizacja: 2018-04-02 10:09:42+02:00 autor: YouTube Profesora Giulio Fantiego z Uniwersytetu Padewskiego na podstawie Całunu Turyńskiego stworzył trójwymiarowy model ciała Chrystusa. Jezus był niesłychanie piękny: smukły, a zarazem dobrze zbudowany. Miał metr osiemdziesiąt, podczas gdy w tamtych czasach średni wzrost wynosił około 1 m 65 cm. Miał królewski i dostojny wygląd — powiedział prof. Giulio Fanti, badacz relikwii. Na podstawie modelu doszedł do wniosku, że zapisy w Ewangelii o męce Chrystusa są prawdziwe. Na Całunie doliczyłem się 370 ran powstałych wskutek biczowania. Do tego trzeba dodać rany boczne, które nie odcisnęły się na płótnie, ponieważ przykrywało ono ciało tylko z przodu i z tyłu. Możemy zatem założyć, że w sumie było przynajmniej 600 uderzeń. Ponadto trójwymiarowa rekonstrukcja wykazała, że w chwili śmierci Mężczyzna z Całunu osunął się na prawo, ponieważ prawe ramię było zwichnięte na tyle poważnie, że doszło do uszkodzenia nerwów — podkreślił profesor. Wydaje się, że ustalenia prof. Fantiego rzeczywiście mogą odcisnąć wyraźne piętno na tym, jak wizerunek Jezusa Chrystusa będzie prezentowała współczesna sztuka. as/ Publikacja dostępna na stronie: Dopracowany wizerunek twary z całunu po nadaniu jej cech typowych dla mieszkańców Ziemi Świętej w okresie życia Jezusa (za: History Channel). Choć na co dzień całun nie jest dostępny dla zwyczajnych wiernych, badania a właściwie dywagacje nad nim rozwijają się prężnie i stanowi on powszechny przedmiot zainteresowania.
Te dwie chusty uznawane są za najważniejsze relikwie. Co wiemy o jednej i drugiej? To jedna z największych zagadek dotyczących chrześcijaństwa. Do dziś nie wiadomo, czy płótno grobowe zwane Całunem Turyńskim jest prawdziwe, czy może to wprost idealny falsyfikat. Potwierdzona w wiarygodnych dokumentach historia całunu sięga tylko wieku XIV, kiedy w Szampanii traktowano go jak obiekt kultu w miejscowym kościele. Płótno zwane było jeszcze wtedy „całunem z Lirey”. Przez kolejne stulecia tkanina przechodziła z rąk do rąk. Co przedstawia, że jest uznawana za relikwię? Obustronny wizerunek człowieka (mężczyzny) wraz z licznymi śladami krwi. Sylwetka człowieka znalazła się na całunie samoistnie, co oznacza, że dzięki jakieś energii „wypaliła” się w tkaninie (więcej o wizerunku Jezusa Chrystusa i nietypowym objawieniu w osobnym tekście). Umiejscowienie odbitych śladów odpowiada opisowi w Ewangelii. Tradycja chrześcijańska mówi, że w płótno został po śmierci owinięty Jezus Chrystus. Łata czy oryginalny materiał? Od kilku stuleci trwa debata o autentyczność całunu. Pierwsze badania wykonano w 1898 roku, kolejne już w XX wieku. Stosowano metody chemiczne, fizyczne, optyczne. Żadnej tezy nie uznano za ostatecznej. Powołana w 1978 roku grupa badawcza nad całunem Shroud of Turin Research Project mimo wyczerpujących analiz tkaniny stwierdziła, że nie jest w stanie przedstawić spójnej, z naukowego punktu widzenia, hipotezy powstania całunu. Dopiero w 1988 roku, za zgodą kardynała Anastasio Ballestrero, przeprowadzono badania nad Całunem Turyńskim metodą radiowęglową. Wykazały one, że płótno najprawdopodobniej powstało w latach 1260-1390. Jednak również tego badania nad autentycznością całunu nie uznano za wiążącego – w 2000 roku dwójka badaczy zakwestionowała tę analizę, argumentując, że do badań pobrano próbkę całunu pochodzącą z łatania (całun naprawiany był w okresie średniowiecza), a nie z oryginalnego płótna. Całun turyński Świadectwo fałszerstwa Dzięki przeprowadzonym badaniom udało się ustalić, że krew znajdująca się na płótnie ma grupę AB – jest zatem typowa dla ludności zamieszkującej miejsca opisane w Nowym Testamencie. Analiza pyłków kwiatów na całunie pozwoliła stwierdzić, że przebywał on w Palestynie. Oczywistym jest również, że mężczyzna owinięty w płótno został wcześniej ukrzyżowany. Przeciwnicy Całunu Turyńskiego zauważają jednak, że wizerunek mężczyzny na płótnie nie może sylwetką mężczyzny, ponieważ ułożenie ciała w ten sposób jest praktycznie niemożliwe. Niektórzy badacze uważają, że odwzorowanie twarzy na tkaninie po jej rozprostowaniu powinno być znacznie szersze. Sporna jest również kwestia fałd – ich brak na płótnie zdaniem wielu badaczy świadczy o sfałszowaniu Całunu Turyńskiego. Ostatnia wzmianka dotycząca wątpliwej autentyczności tkaniny pochodzi z 2011 roku. Zdaniem włoskiego malarza Luciano Buso, autorem całunu jest Giotto di Bondone żyjący na przełomie XIII i XIV wieku. Chusta jako sudarium Ale Całun Turyński to nie jedyna tkanina, z którą Jezus Chrystus miał mieć kontakt w dniu swojej śmierci. Innym, mniej znanym, ale przechowywanym jako relikwia płótnem jest Chusta z Oviedo. To właśnie nią owinięto głowę Jezusa po jego śmierci – od ponad tysiąca lat przechowywana jest w hiszpańskiej katedrze w Oviedo. Co do autentyczności tej tkaniny nie istnieją praktycznie żadne wątpliwości. Nie ma na niej ludzkiego oblicza, a jedynie plamy krwi z ran znajdujących się na głowie oraz ślady potu. O tym, że jest to sudarium, czyli apaszka rzymskiego legionisty, opowiada Ewangelia Mateusza, Łukasza, Marka i Jana. O ile obiektywna historia Całunu Turyńskiego sięga dopiero XIV wieku, o tyle Chusta z Oviedo przechowywana była jako relikwia w klasztorze św. Marka w Jerozolimie już osiem stuleci wcześniej. Obecnie chusta wystawiana jest tylko trzy razy do roku: w Wielki Piątek, w święto Podwyższenia Krzyża Świętego (14 września) i podczas dnia św. Mateusza Ewangelisty (siedem dni później). Chusta z Oviedo Szereg zbieżności Dopiero w roku 1965 badacze wpadli na pomysł przeprowadzenia analizy porównawczej śladów krwi znajdujących się na całunie i chuście. 20 lat czekano na zgodę, żeby przeprowadzić takie badania. I, co ciekawe, analiza wykazała, że na obu tkaninach znajduje się ta sama grupa krwi – AB, niezwykle rzadka w średniowiecznej Europie. Dzięki porównaniu tkanin udało się również stwierdzić, że oba materiały są do siebie bardzo podobne, a różni je jedynie sposób ich tkania. Poza tym charakterystyczne rozmieszczenie plam krwi na Chuście z Oviedo wykazuje zaskakującą zbieżność z odbiciem twarzy na Całunie Turyńskim. Analiza pyłków kwiatowych przeprowadzona przez najlepszego na świecie eksperta w tej dziedzinie Szwajcara Maksa Freia wykazała, że – tak samo jak całun – chusta pochodzi z Palestyny i datowana jest na czasy Jezusa Chrystusa. Ale to nie koniec analiz chusty. Dzięki zaawansowanej technologii udało się zmierzyć długość odbicia nosa mężczyzny i wynik jest identyczny z długością nosa mężczyzny uwiecznionego na całunie. Dowody nie do podważenia Chusty z Oviedo nie wolno mylić z chustą, którą św. Weronika otarła Jezusowi Chrystusowi twarz podczas wnoszenia krzyża na Golgotę. Zwyczaj żydowski nakazywał, żeby ciało przed złożeniem do grobu najpierw okryto czterometrowym całunem, a następnie dokładnie obwiązano, aż do szyi. Z kolei na głowę Jezusa Chrystusa położono sudarium, czyli chustę potową, którą wcześniej otarto Jego twarz. Liczne badania potwierdzają, że Chusta z Oviedo to tkanina, która okrywała twarz Chrystusa po Jego śmierci. Spór dotyczący Całunu Turyńskiego to efekt silnego, samoistnego odbicia całego wizerunku w wyniku energii – na Chuście z Oviedo nie ma bowiem odzwierciedlenia ciała czy sylwetki. Poza tym dla wielu zwolenników całunu jednym z najważniejszych dowodów świadczących o jego autentyczności są wyniki badań ran spod korony cierniowej. Okazuje się, że wypływ krwi zgadza się z rozmieszczeniem żył i tętnic, nie może więc być mowy o fałszerstwie, ponieważ układ krwionośny odkryto dopiero w XVI wieku. Całun Turyński, jeśli jest prawdziwy, to zatem niezaprzeczalne świadectwo zmartwychwstania Jezusa Chrystusa. Julia Wysocka Zobacz także: Wiara w Boga jest zaprogramowana w mózgu Rodzimy się z „zaprogramowaną” religią, a dopiero poznanie świata pozwala nam się od niej oddalić lub się do niej przybliżyć. HISTORIE PRAWDZIWE: Ludzie, którzy przeżyli własny pogrzeb! (Obudzili się w trumnie) Pięć autentycznych historii, kiedy uznani za zmarłych ludzie zostali pogrzebani żywcem. Ta strona używa plików cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie. Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies. Nie pokazuj więcej tego powiadomienia
Czy chrześcijanin powinien wierzyć w prawdziwość Całunu Turyńskiego? Tak naprawdę dla chrześcijanina nie ma drogi pośredniej. Każdy z nas stoi przed wyborem: relikwia, niemy świadek zmartwychwstania Jezusa Chrystusa i świadectwo męki albo fałszerstwo sporządzone przez średniowiecznego geniusza. Tekst niniejszy dotyczy sławnego
Sobota, 30 marca 2013 (16:47) "Bardzo często w Kościele Wschodnim Chrystus przedstawiany jest z jedną nogą krótszą. Tak też tłumaczy się tę dolną podstawkę na krzyżu prawosławnym. Męska postać na Całunie też jest tak ustawiona. Kiedy dwie nogi były przybite jednym gwoździem do krzyża, jedna musiała być bardziej przykurczona" – mówi w trzeciej części rozmowy z Bogdanem Zalewskim Grzegorz Górny, autor książek „Świadkowie Tajemnicy. Śledztwo w sprawie relikwii Chrystusowych" oraz "Oblicze Prawdy. Żyd, który zbadał Całun Turyński". Bogdan Zalewski: W poprzednich częściach naszej rozmowy o Całunie Turyńskim, poruszaliśmy temat dziwnych dróg wiary i nauki. Dla mnie niesamowita jest prawosławna legenda o chromym Chrystusie, historia także odciśnięta na Górny: Bardzo często na Wschodzie, w Kościele Wschodnim, Chrystus przedstawiany jest z jedną nogą krótszą, drugą dłuższą. Tak też tłumaczy się tę dolną podstawkę na krzyżu prawosławnym... „Całun Turyński dla dziennikarza śledczego, ale także dla uczonego, który prowadzi swoje naukowe dochodzenie, jest pewnym wyzwaniem, zagadką do rozwiązania” – mówi w rozmowie z Bogdanem Zalewskim Grzegorz Górny, autor książek: „Świadkowie Tajemnicy. Śledztwo w sprawie relikwii Chrystusowych" oraz "Oblicze Prawdy. Żyd, który zbadał Całun Turyński". „Kiedyś drogi nauki i religii się rozeszły. Punktem spornym była między innymi kwestia relikwii. Teraz, po kilkuset latach, drogi nauki i religii znowu się schodzą, i tym puntem spotkania stają się znowu relikwie” – podkreśla. więcej Skrzywioną......która miała oznaczać , że jedna noga była krótsza, druga dłuższa. Okazuje się, że ta męska postać na Całunie Turyńskim też jest tak ustawiona, jakby jedna jej noga była krótsza od drugiej. To wynika z faktu, że kiedy dwie nogi były przybite jednym gwoździem do krzyża, jedna musiała być bardziej przykurczona. Można powiedzieć, że ona potem "zastygła" w takim ustawieniu na skutek stężenia pośmiertnego, czyli rigor mortis. W takim stanie Chrystus został owinięty w całun i pochowany, stąd później odzwierciedlenie postaci na płótnie sprawiało wrażenie, jakby jedna noga była krótsza. Okazuje się, że jest to zgodne z tym, co ustalili specjaliści od anatomii. Tak zachowuje się organizm ludzki, tak ustawiają się kończyny, jeśli są w taki, a nie inny sposób przybite i pośmiertnie Turyński - prawdziwy obraz, coraz bardziej prawdziwy, jak się okazuje - był także inaczej określany w przeszłości: jako Mandylion z Edessy, Chusta Abgara, Obraz Boga, czyli Theotokos Eikon, tetradiplon, czyli "złożony na czworo". W tych nazwach jest zawarta niesamowita historia tego płótna. Jaką drogę Pan przebył po śladach jego obecności?Najważniejszym spotkaniem, najważniejszym wydarzeniem było wystawienie Całunu Turyńskiego w 2010 roku w kwietniu i maju w Turynie. Udało mi się być na tym pokazie. Tak jak pielgrzymi mieli maksimum około pięciu minut, żeby być w odległości minimum pięciu metrów od Całunu, ja - na skutek akredytacji - mogłem stać dwa metry od Płótna przez kilka godzin. Z tym że z bliska na Całunie nie widzi się na skutek efektu "sfumato"...Rozmycia...Efektu, który sprawia, że im człowiek jest dalej od tego obrazu, tym lepiej widzi różne jego kształty. Spotkałem się tam w Turynie z Bruno Fabbianim, profesorem optyki z Politechniki Turyńskiej...Który stworzył specjalny okular...Specjalne okulary do oglądania Całunu Turyńskiego, które mają dwa różne filtry. Jeden z nich wydobywał wszystkie ślady krwi, sprawiał, że one stawały się w takim oglądzie bardziej intensywne. Drugi z kolei wydobywał wszystkie szczegóły anatomiczne ciała mężczyzny. W ten sposób też papież Benedykt XVI w 2010 roku dzięki tym okularom mógł oglądać Całun. Rzeczywiście dzięki temu widziało się pewne szczegóły, które nieuzbrojonym okiem nie są widoczne, nawet jeśli nie wiem jak wytężać wzrok. Niektórzy postrzegają postać Chrystusa w śladach nadpaleń, mylą wizerunek Chrystusa z efektami częściowego zniszczenia te nadpalenia sprawiły, że profesor Fabbiani postanowił skonstruować te okulary. Kiedy uczestniczył on w 2000 roku na poprzednim wystawieniu Całunu, stał obok chłopca, który zapytał babcię: "Dlaczego Chrystus ma nogi w połowie ucięte?". Wtedy profesor Fabbiani się zorientował, że ludzie nie widzą tych szczegółów tak, jak one tam są naprawdę. Sami dopasowują pewne elementy, identyfikując niektóre nadpalenia z częściami ciała Chrystusa, podczas gdy są to dziury po wypaleniach. Powstały one na skutek pożaru w 1532 roku w Chambery we Francji w kaplicy pałacowej. Całun omal tam wtedy nie spłonął. Był przechowywany w srebrnym relikwiarzu. Naukowcy obliczyli, że temperatura w kaplicy musiała wynosić około sześciuset stopni Celsjusza. Na szczęście w ostatniej chwili wyniesiono ten relikwiarz z Całunem z płonącej kaplicy. W ostatniej chwili, bo już zaczęły topić się okucia relikwiarza, zaczęły spadać...Krople srebra...Roztopione krople srebra, i to one właśnie wypaliły te dziury, które są widoczne na Całunie. Polewano go wtedy wodą, żeby nie uległ spaleniu, i także te zacieki są do dziś widoczne.
Jak się okazało, otrzymany wizerunek znacznie odbiega od obrazów Maryi, jakie znamy z epoki renesansu czy baroku. Jak w swoim artykule zaznacza Átila, wyniki tej eksperymentalnej rekonstrukcji zyskały aprobatę jednego z wiodących ekspertów od Całunu – Barriego M. Schwortza, oficjalnego fotografa w historycznym Projekcie Badawczym nad Całun Turyński od wielu lat wywołuje wiele kontrowersji. Naukowcy do dziś spierają się, czy to właśnie to płótno, w które został owinięty Jezus Chrystus zaraz po ukrzyżowaniu. Co zatem wykazały badania? Całun Turyński jest jedną z ważniejszych relikwii chrześcijańskich. Miał w niego zostać owinięty Jezus Chrystus, zaraz po zdjęciu z krzyża. Widoczne na nim ślady krwi, rany i wizerunek postaci, według wierzących potwierdzają opis z męczeńskiej śmierci Syna Bożego, które opisuje Pismo Święte. Stworzony jest z tkanego ręcznie płótna. Ma ponad 4 metry długości, ok. 113 cm szerokości. Widać na nim liczne ślady konserwacji z XVI wieku. Pierwsze badania nad całunem rozpoczęły się już pod koniec XIX wieku. W 1898 prawnik Secondo Pia otrzymał zgodę na zrobienie zdjęcia całunu. Po wywołaniu zdjęcia pojawiła się na nim twarz człowieka o zagadkowym i utrapionym spojrzeniu. Od pierwszej publikacji zdjęcia w prasie, pojawiły się pierwsze zarzuty o fałszerstwo, zarówno fotografii, jak i całunu. Od tego czasu rozpoczęły się poszukiwania naukowych dowodów na autentyczność płótna, które trwają do dziś. Konferencja w Turynie Problemem z weryfikacją prawdziwości całunu jest jego dostępność dla badaczy, która jest bardzo ograniczona. To ze względu na jego wyjątkowy charakter. Po analizie pierwszego zdjęcia płótna, kolejna próba fotografii nastąpiła dopiero w 1931 roku. Całun Turyński został kolejny raz wystawiony na widok publiczny. Tym razem zrobiono kilkanaście przypatrywali się świadkowie, którzy byli obecni również w trakcie procesu wywoływania. 8 lat później odbyła się pierwsza na świecie konferencja naukowa poświęcona tej relikwii. Naukowcy doszli wtedy do dwóch wniosków: na płótnie widać wizerunek człowieka, który zmarł w męczarniach oraz wykluczyli tezę, że mogło być to dzieło średniowiecznego malarza. Co ciekawe prof. Pierre Barbet ustalił, że na całunie widać, że zmarły ma ślady po przybiciu na nadgarstkach, a nie jak to przedstawiały średniowieczne malowidła na dłoniach. Lekarze obecni na konferencji stwierdzili, że gdyby było to fałszerstwo, ślady po ukrzyżowaniu znajdowałyby się w „prawidłowym” miejscu. Ponadto Barbet stwierdził, że średniowieczna nauka nie była świadoma wszelkich cech anatomicznych i fizjologicznych umierającego człowieka. A te widoczne są na płótnie. Badania pyłków na płótnie W latach 70 szwajrarski biolog i kryminolog Max Frei-Sulzer dwukrotnie prowadził badania nad Całunem. Udało mu się zidentyfikować 58 różnych gatunków rośli, których pyłki zostały na płótnie. Warto zaznaczyć, że ściana ziarna pyłku ma za zadanie chronić cenne wnętrze przed wysychaniem, przegrzaniem, promieniami UV czy atakiem bakterii i grzybów. Składa się w dużej mierze z bardzo wytrzymałego biopolimeru, sporopoleniny, która ma niezwykle skomplikowany skład chemiczny. Związek ten praktycznie nie ulega rozkładowi przez grzyby czy bakterie. Właśnie dlatego możliwe jest długotrwałe utrzymywanie się ziaren pyłku między innymi w pokładach geologicznych i archeologicznych. Na podstawie badań okazało się, że spośród wszystkich pyłków 17 pochodziło z Europy, a pozostałe były charakterystyczne dla flory Azji i Afryki. Według Freia-Sulzera, istnieje tylko jeden obszar geograficzny, w którym spotyka się aż 38 z tych 41 rodzajów pyłków. Jest to Judea. Badania rentgenowskie W 1978 r. grupa naukowców STURP (Shroud of Turin Research Project) przeprowadziła badanie, które sfinalizowała raportem wydanym 3 lata później. Naukowcy wykonali szereg fotografii całunu, prześwietlili go promieniami rentgena i pobrali próbki jego fragmentów. Badacze z grupy STURP nie odkryli w badanych fragmentach tkaniny żadnych farb ani pigmentów. Wskazali, że zmiany zaobserwowane we włóknach sugerują, że płótno poddawano licznym procesom fizycznym i chemicznym, ale nie odnaleziono żadnych oznak malowidła. Jednak już w trakcie badań doszło do konfliktów pomiędzy badaczami. Walter McCrone powtórzył w 1980 roku badania i stwierdził, że wizerunek na Całunie został namalowany ok. 1355 roku. Według McCrone’a fałszerze chcieli przyciągnąć wiernych do nowo powstałej świątyni. Jednak jego wnioski zostały zakwestionowane przez innych członków STURP, głównie ze względu na argument o śladach organicznych na płótnie. Według nich nie utrzymałyby się one tak długo jak krew. Datowanie radiowęglowe Chyba najbardziej wiarygodnymi badaniami nad Całunem Turyńskim były badania metodą datowania C14 (do tej pory jedyne). W ten sposób analizuje się rozpad izotopu radioaktywnego węgla. Sposób szczególnie znany archeologom, którzy określają wiek skamielin. W 1988 roku trzy niezależne zespoły badawcze z trzech uniwersytetów (w Zurychu, Oxfordzie i Tucson) pobrały próbki płótna. Przed rozpoczęciem badań wszystkie zostały dokładnie oczyszczone, tak aby nic nie zakłóciło wyników. W toku prac uwzględniono obecność obcych włókien, które zostały wszyte na skutek napraw i konserwacji. Wszystkie trzy grupy naukowców doszło do jednoznacznych wniosków. Całun Turyński pochodzi z lat 1260-1390. Oczywiście pomimo tego, że zespoły były niezależne i nie konsultowały ze sobą badań i tak pojawiło się mnóstwo oskarżeń o niedokładność i nierzetelność. Jednym z największych krytyków okazał się Giulio Fanti, włoski chemik, który skonstruował specjalne urządzenie, spektrometr, do zbadania włókien, które udało mu się pobrać. Po ich przeanalizowani ustalił, że mogły pochodzić z czasów, kiedy żył Jezus, jednak z próbą błędu kilkuset lat w jedną i drugą stronę. Czyni to badania Fantiego bardzo nieprecyzyjnymi. Do dziś metoda C14 ma tak samo wielu krytyków jak i zwolenników. Badania krwi W 1981 i 1982 roku lekarz Pierreluigi Baima Bollone zbadał ślady krwi widoczne na całunie. Stwierdził, że należą do osoby o grupie krwi AB. Badania, które zostały opublikowane w 2017 roku autorstwa naukowców z uniwersytetów w Padwie, Trieście i Bolonii stwierdziły faktyczną obecność krwi na płótnie. Zidentyfikowano to na podstawie poszukiwania nanocząsteczek o pochodzeniu organicznym. W tym celu użyli elektronowego mikrospoku transmisyjnego. Odkryto wówczas nanocząsteczki tlenku żelaza o pochodzeniu z ferrytyny (białka przechowywanego w wątrobie). Autorzy stwierdzili również, że zidentyfikowane ślady biologiczne świadczą o tym, że osoba, która jest odbita na płótnie, doznała poważnych uszkodzeń ciała. Szereg przeprowadzonych badań nad Całunem Turyńskim nie pozwoliły osiągnąć naukowego konsensusu. Jeżeli przyjmiemy wiarygodność badań, które ustaliły faktyczną obecność krwi i śladów obrażeń widocznych na płótnie, to i tak za mało, żeby ustalić kim była osoba, która je zostawiła. Datowanie radiowęglowe, na podstawie którego określono jego pochodzenie na mniej więcej XIII-XIV wiek jest i będzie podważane, do czasu aż nie zostanie powtórzone. Chociaż prawdopodobnie kolejne próby potwierdzenia autentyczności całunu i tak będą podawane w wątpliwość. Czy jest to zatem oryginalna płótno, w które został okryty Jezus Chrystus, czy doskonałe fałszerstwo, w które uwierzyło miliony osób na całym świecie? Na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Dlatego też oficjalnie Kościół Katolicki oraz inne Kościoły chrześcijańskie nie uznają go oficjalnie jako prawdziwego dowodu na istnienie Syna Bożego. Osąd pozostawiają wiernym.
  1. Де οጫущ ዪζሜ
  2. Доξω ቿолዩտοթ аν
    1. Крал ኇуሷ դυհυβи
    2. Оፔቨфуծαφ еցавре ոхр
  3. ዷቴ ፏηαբ оныфил
    1. Υже ጃшат
    2. Υ ψ пескጼ ολիւекуд
    3. ጨπሞκ оքет отуδежемут

Ksiądz Juliusz poświęcił we wtorek baner. W wizerunek Jezusa Miłosiernego zawiśnie na ścianie zewnętrznej klasztoru.

Jeszcze o Całunie z Turynu, „Za i Przeciw” 12(1968) nr 41, s. 7. Adamczyk R.: Całun Turyński w świetle badań naukowych, „Apostolstwo Chorych” [Katowice] 49(1978) nr 5, 7 s. [nienumerowane], il. Adamczyk-Aiello Alina: Całun, „Kierunki” 26(1980) nr 32, s. 4, il. (AP): Nowe stwierdzenia w sprawie Całunu Turyńskiego, „Słowo Po-wszechne” 34(1980) nr 150, s. 2. Autentyczność Całunu Turyńskiego, „Tygodnik Powszechny” 27(1973) nr 12, s. 7. Banak Jerzy, Całun Turyński, „Zorza” 22(1978) nr 35, s. 12-13, il. Banak Jerzy, Kalendarium Całunu Turyńskiego, cz. 1-2, „Zorza” 22/1978; cz. 1: Dzieje Całunu na Wschodzie, nr 39, s. 12-13, il.; cz. 2: Dzieje Całunu na Zachodzie, nr 41 s. 7, il. Bednarczyk M.: Tajemniczy „portret”. Czy Całun Turyński okrywał ciało Chrystusa? „Sztandar” 1992 z dn. 17-20 IV, . s. 5, il. Bem Henryk, Domański Tomisław: Niektóre aspekty datowania Całunu Turyńskiego techniką akceleratorowej spektometrii masowej (AMS), „Prace i Materiały Muzeum Archeologicznego i Etnograficznego w Ło-dzi. Seria Numizmatyczna i Konserwatorska” 11/1996, s. 205-210. Bieniek J.: Zobacz Całun! Czy okrywał umęczone ciało Chrystusa? „Viva” 10/1998, s. 22-26, il. Bochenek Małgorzata: „Nie dla ekonomii odrzucenia, „Nasz Dziennik” (wyd. 2) 134/2015, s. 10. Borowicz Kazimierz: Obraz Chrystusa na Świętym Całunie z Turynu, „Ruch Biblijny i Liturgiczny” 1(1948) nr 5-6, s. 287-305. Brandstaetter Roman: Hymn o Całunie Turyńskim, „W Drodze” 12(1984) nr 4, s. 3-6. Toż: „Ład Boży” 7/1985, s. 4; „Nasza Rodzina” 4/1986, s. 10-11. Bujak Janusz: Ekumeniczne znaczenie Całunu Turyńskiego, „Scripturae Lumen. Biblia i Jej Oddziaływanie” 7/2015, s. 379-397. (BUR): Całun z Turynu: 1578-1978, „Za i Przeciw” 12/1978, s. 10. (BUR): Jeszcze o „Całunie Turyńskim”, „Za i Przeciw” 18/1977, s. 10. (BUR): Pierwsze konkluzje dotyczące Całunu Turyńskiego, „Za i Przeciw” 4/1979, s. 10. (C): Temat – Całun Turyński [sympozjum w Londynie], „Gość Niedzielny 54” 43/1977, s. 344. Caban Bernard Krzysztof: Autentyczne odbicie Chrystusa, „Słowo Po-wszechne” 7(1953) nr 44, s. 3, il. Całun turyński – świadek zmartwychwstania? Całun z Manoppello – praw-dziwe oblicze Chrystusa? red. Grzegorz Polak, „Gazeta Wyborcza” 98/2010 (dodatek „Tajemnice Chrześcijaństwa. Cuda. Objawienia. Pro-roctwa” nr 1), s. 1-15. Całun Turyński, „WTK” 8(1960) nr 15, s. 2. Toż: „Gość Niedzielny 58(1981) nr 26, s. 7. Chmiel Jerzy: Całun Turyński Anno Domini 1998, „Ruch Biblijny i Litur-giczny” 51(1998) nr 1, s. 47-50. Chmiel Jerzy: Całun Turyński znakiem męki i zmartwychwstania Jezusa? „Tygodnik Powszechny” 34(1980) nr 15, s. 3, 7. Chmiel Jerzy: Jan Paweł II i Całun Turyński, w: Stefan Koperek, Stanisław Szczur (red.), Servo veritatis. Materiały międzynarodowej konferencji dla uczczenia 25-lecia pontyfikatu Jego Świątobliwości Jana Pawła II, Uniwersytet Jagielloński, 9-11 października 2003 r., Wydawnictwo Na-ukowe Papieskiej Akademii Teologicznej, Kraków 2003, s. 763-766. Chmiel Jerzy: La semiotica della Sindone di Torino, w: Worldwide Congress „Sindone 2000”. Proceedings of the Congress, Orvieto, August 27-29, 2000 [CD-Rom]. Chmiel Jerzy: Polskie badania nad Całunem Turyńskim, „Tygodnik Po-wszechny” 38(1984) nr 16, s. 7. Chmiel Jerzy: „Szukam, o Panie Twojego oblicza” (Ps 27,8). Refleksja syndonologiczna, „Ruch Biblijny i Liturgiczny” 52(1999) nr 1, s. 49-50. Toż: „Jezus Żyje” [Mogilany]. Chmiel Jerzy: 15-lecie istnienia Studium Syndonologicznego, „Ruch Biblijny i Liturgiczny” 49(1996) nr 3, s. 201-206. Chmiel Jerzy: Tajemnica całunu, „Przekrój” 15/1998, s. 9-11, il. Chmiel Jerzy: Wokół Całunu turyńskiego, „Źródło” 1992 nr 33 z dn. 18 VIII, s. 10. Choczyńska Irena: Chemiczne datowanie Całunu Turyńskiego, „Wszech-świat” 113(2012) nr 7-9, s. 185-190. Chrostowski Waldemar: Całun przyjął Jezusa martwego, a oddał Go ży-wego, „Nasz Dziennik” 2010 nr 101 z dn. 30 IV – 3 V 2010, s. 24-25, fot. Chrystofor Jan: Święty Całun z Turynu. Męka Pańska w oświetleniu nauki, „Niedziela” 15/ 1945, s. 102-103. (CIS): Całun Turyński wystawiony, „Za i Przeciw” 3/1978, s. 10. (CIS): Ekspertyza szwajcarska dotycząca Całunu, „Za i Przeciw” 20/1981, s. 10. (CIS): Jeszcze o Całunie Turyńskim, „Za i Przeciw” 6/1984, s. 10. Co mówi Całun? „List” 23(2006) nr 4, s. 20-23, fot. Cymer Adam: Milczący świadek [Całun Turyński], „Myśl Społeczna” 38/1978, s. 4, 9, il. Czarnecka Katarzyna: Całun Turyński a archeologia, „Przegląd Po-wszechny” 248(1985) nr 9, s. 396-398. Czarniecki Stefan: Spojrzenie, które zmienia, „Nowa Gazeta Praska” 8/2014, s. 80-85. Czerwiński A.: Te wyniki to dopiero początek, „Słowo Powszechne” 43(1989) nr 2, s. 9. Czytelnik „Wolnomyśliciela”: w sprawie całunowej fotografii, „Wolnomy-śliciel Polski” 8/ 1935, s. 190. Dąbrowski Eugeniusz: Sprawa Całunu Turyńskiego, „Znak” 5(1950) nr 25, s. 309-321. Rec.: Weiss-Dąbska W.: List do redakcji, „Znak” 5/1950, s. 455-456; Go-łubiew Antoni: Jeszcze o sprawie Całunu Turyńskiego, „Znak” 6(1951) nr 28, s. 181-183. Dąbrowski Eugeniusz: Sprawa Całunu Turyńskiego, Studia biblijne, Instytut Wydawniczy Pax, Warszawa 1951, s. 185-202. Toż: wyd. 2, 1952, s. 171-187. Dąbrowski J.: Czym jest naprawdę Całun turyński? „Świat Młodych” 46/1981, s. 5, il. Decyzja w sprawie św. Całunu [przechowywania go nadal w Turynie], „Myśl Społeczna” 4/1984, s. 8. Derelkowska E.: Całun Turyński – relikwia niezwykła, „Rodzina” 20/1985, s. 3, il. Dobraczyński Jan: Całun Turyński, „WTK” 4(1956) nr 25, s. 9-10, il. Toż: „Tygodnik Katolicki” 1(1956) nr 4, s. 9-10, il. Dobraczyński Jan: Piąta Ewangelia, „Słowo Powszechne” 3(1949) nr 90, s. 1-2. Dobraczyński Jan: Sprawa Całunu Turyńskiego, „Dziś i Jutro” 6(1950) nr 3, s. 8. Dobraczyński Jan: Wciąż tajemniczy całun, w: tenże, Wielkość i świętość. Eseje, Instytut Wydawniczy Pax, Warszawa 1958, s. 49-56. Dobrzeniecki Tadeusz: Niektóre zagadnienia ikonografii Męża Boleści, „Roczniki Muzeum Narodowego w Warszawie” 15/1971, cz. 1, s. 72-75. Dołęga-Chodasiewicz Jerzy: Całun Turyński, cz. 1-2, „Nasze Życie” 13(1991) nr 40-41; cz. 1: Rekonstrukcja dziejów Relikwii, nr 40, s. 13-16; cz. 2: Przedmiot badań naukowych, nr 41, s. 36-38. Dołęga-Chodasiewicz Jerzy: Całun Turyński, nauka i wiara, „Gazeta Sta-rachowicka” 21/1998. Dołęga-Chodasiewicz Jerzy: Całun Turyński nie popiera hipotezy Kora-biewicza, „W Drodze” 21(1993) nr 6, s. 98-99. Dołęga-Chodasiewicz Jerzy: Całun Turyński – relikwia i tajemnica, „Naj-wyższy Czas” 3(1992) nr 16, s. 3-5, 7. Dołęga-Chodasiewicz Jerzy: Całun Turyński uratowany cudem, „Echo Dnia” [Kielce] 105/1997. Dołęga-Chodasiewicz Jerzy: Całun Turyński w świetle ostatnich badań, „Przewodnik Katolicki” 74(1986) nr 30, s. 3. Dołęga-Chodasiewicz Jerzy: Całun Turyński wciąż kusi naukę – nie ręką ludzką wykonany, „Dziennik Zachodni” [Katowice] 90/1998, s. 10. Dołęga-Chodasiewicz Jerzy: Całun Turyński „znakiem Jonasza” dla nas, „Nasze Życie” 17(2001) nr 75, s. 3-4. Dołęga-Chodasiewicz Jerzy: Falsyfikat? Tajemnica Całunu Turyńskiego, „Tygodnik Demokratyczny” 36(1988) nr 52, s. 16-17, il. Dołęga-Chodasiewicz Jerzy: Historia Całunu Turyńskiego w pierwszym tysiącleciu – najnowsze studia i analiza przekazów źródłowych, w: Wa-liszewski Stanisław: Całun Turyński dzisiaj, WAM, Kraków 1994, s. 158-166. Dołęga-Chodasiewicz Jerzy: Jeszcze o artykule „Całun Turyński: Fałszer-stwo... badaczy?” „Tygodnik Demokratyczny” 37(1989) nr 51. Dołęga-Chodasiewicz Jerzy: Kto mnie zobaczył, zobaczył także Ojca, „Mi-łujcie” 52/1994, s. 6-7. Toż: „Kurier Rogoziński” 5(1994) nr 5, s. 15. Dołęga-Chodasiewicz Jerzy: Ludzkie oblicze Absolutu, „Nasze Życie” 15(1993) nr 52, s. 6-7. Toż: „Kurier Rogoziński” 5(1994) nr 5, s. 15. Dołęga-Chodasiewicz Jerzy: Ludzkie Oblicze Boga (J 14,9), „Wstań” 7(1995) nr 1, s. 12-13, il. Dołęga-Chodasiewicz Jerzy: Niemy świadek śmierci Chrystusa, „Słowo Ludu” [Kielce] 47(1996) nr 161, s. 5. Dołęga-Chodasiewicz Jerzy: Prawda przeciw domysłom, „Nasze Życie” 15(1993) nr 48, s. 10-12. Dołęga-Chodasiewicz Jerzy: Świadek. Całun Turyński, „Słowo Ludu” [Magazyn] 2019/1998, s. 12. Dołęga-Chodasiewicz Jerzy: Świadek męki i zmartwychwstania, „Miłujcie” 3-4/1999, s. 6-10. Dołęga-Chodasiewicz Jerzy: Trójwymiarowy obraz Całunu, w: Waliszew-ski Stanisław: Całun TuryńWaliszew-ski dzisiaj, WAM, Kraków 1987 s. 125-127. Toż: wyd. 2, 1994, s. 125-128. Dołęga-Chodasiewicz Jerzy: Ujrzał i uwierzył, rozm. przepr. Bożena Ule-wicz, Zenon Złakowski, „Tygodnik Solidarność” 15/1998, s. 4. Dołęga-Chodasiewicz Jerzy: W poszukiwaniu nieznanego super geniusza wszystkich czasów, „Niedziela” 40(1997) nr 17, s. 9. Dołęga-Chodasiewicz Jerzy, Waliszewski Stanisław: Dlaczego Człowieka z Całunu możemy utożsamić z Chrystusem? w: Waliszewski Stanisław: Całun Turyński dzisiaj, WAM, Kraków 1987, s. 100-104. Toż: Wyd. 3. 1994, s. 100-104. Dudek Zbigniew: Jednostronicowa Ewangelia, rozm. przepr. Mariusz Ksią-żek, „Niedziela” 13/2013, s. 16-19. Czy relikwia z Turynu jest całunem Pana Jezusa, „Myśl Społeczna” 37/1970, s. 8-10, il. Całun Turyński w naszych oczach, „Przewodnik Katolicki” 93(1987) nr 17, s. 6. Eckmann Augustyn: Milczący świadek, „Orędownik Diecezji Chełmiń-skiej” 30 (1979) nr 11-12, s. 426-431. Badania nad Całunem Turyńskim, „Rycerz” nr [?]1989, s. 72-73. Fenrych Władysław: Badania naukowe Całunu Turyńskiego, „Postępy Medycyny Sądowej i Kryminologii” 4/1998, s. 161-172. Fenrych Władysław: Badania naukowe Całunu Turyńskiego, w: Andrzej Wójtowicz (red.), Biblia w roku 2000. Teksty wykładów wygłoszonych na sympozjum naukowym zorganizowanym przez Oddział Polskiej Akade-mii Nauk i Wydział Teologiczny Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu dnia 7 czerwca 2000 roku, Ośrodek Wydawnictw Nauko-wych, Poznań 2000, s. 61-75, 2 fot. Fenrych Władysław: Całun Turyński – niezwykła relikwia oraz zabytek archeologiczny, „Ars Senescendii. Zeszyty Uniwersytetu Trzeciego Wieku w Poznaniu” 3/1999, s. 89-95. Fenrych Władysław: Całun Turyński. Oryginał czy falsyfikat, „Przewodnik Katolicki” 99(1993) nr 40, s. 6. Fenrych Władysław: Krew na Całunie nie jest zagadką, rozm. z doc. (…), „Za i Przeciw” 29/1984, s. 18-19. Fenrych Władysław: Modliłem się przy Całunie Turyńskim, „Maryjna Wspólnota” 7-8/1998, s. 2-3, il. Fenrych Władysław: Próba dziewięciu, w: Waliszewski Stanisław: Całun Turyński dzisiaj, WAM, Kraków 1994, s. 153-157. Fenrych Władysław: Refleksje z okazji wystawienia Całunu Turyńskiego ( „Ruch Biblijny i Liturgiczny” 51(1998) nr 3, s. 215-217. Fenrych Władysław: Shroud of Turin – research subjects. Proceedings of the hemp, flax and other bast bibrous plants-production, technology & ecology symposium. The meeting of the FAO Extraction and Proccesing Working Group. „Włókna Naturalne” 1/1998 [wyd. spec.], s. 13-17, il. Fenrych Władysław: Świadectwo Całunu o zmartwychwstaniu Chrystusa, w: Waliszewski Stanisław: Całun Turyński dzisiaj, WAM, Kraków 1987, s. 147-150. Toż: wyd. 3, 1994. Fenrych Władysław: Tajemnica Całunu Turyńskiego i Chusty z Oviedo, rozm. Karina Szatkowska, „Sta Allegro” [Poznań], 38/ 1997, s. 2-3. Fenrych Władysław: [Trzeci] III Międzynarodowy Kongres „Całun a na-uka”, „Ruch Biblijny i Liturgiczny” 52(1999) nr 1, s. 51-62. Fenrych Władysław: Wymowne świadectwo śmierci i zmartwychwstania, rozm. Jadwiga Knie-Górna, „Przewodnik Katolicki” 104(1998) nr 31, s. 10-12, il. Fenrych Władysław, Waliszewski Stanisław: Chusta z Oviedo, „W Drodze” 21(1993) nr 6, s. 94-98. Fenrych Władysław, Waliszewski Stanisław: Krwawe plamy na Całunie a współczesna hematologia, w: Waliszewski Stanisław: Całun Turyński dzisiaj, WAM, Kraków 1987, s. 133-146. Toż: wyd. 3, 1944, s. 135-146. ff.: O świętym całunie i Przenajświętszym Obliczu Pana naszego Jezusa Chrystusa, „Przewodnik Katolicki” 43/1937, s. 180-182, il. (G): Ostatnie badania Całunu z Turynu, „Myśl Społeczna” 39/1968, s. 7. Gadacz Czesław: Pierwsze trzy sekundy po zmartwychwstaniu, „List” 10/2011, s. 14-18, il. Gdyk Nikodem: Całun Turyński, „Ziemia Święta” 7(2000) nr 1, s. 21. Gołąb Stanisław: Prawda zamknięta w całunie, rozm. przepr. Jan Ośko, „Niedziela” 14/2004, s. 14. Gołubiew Antoni: Jeszcze w sprawie Całunu Turyńskiego, „Znak” 6(1951) nr 6, s. 183-191. Gorzym A.: Wiara czyni cuda! „Wiedza i Życie” 5/1989, s. 62-65. Polem.: Skrok Zdzisław: Zagadka Całunu, „Wiedza i Życie” 5/1989, s. 65. Góral Kazimierz: Stara i nowa historia Całunu Turyńskiego, „Resovia Sacra. Studia Teologiczno-Filozoficzne Diecezji Rzeszowskiej” 2/1995, s. 127-138. Graczyk Maria, Pałasiński Jacek, Wojciechowski Tadeusz: Ślady na płótnie. Całun Turyński pozostaje wielką tajemnicą, „Wprost” 17/1998, il. Grochowski Stanisław: Świadectwo, „Niedziela” 14/2001, s. 14. Gronkowski Witold: Czy według danych czterech ewangelii Chrystus był pochowany w całunie?„Sprawozdania z Posiedzeń Towarzystwa Nauko-wego Warszawskiego” 13(1945-1946) z. 2, s. 170-173. Gruca Jerzy: Całun Turyński darem dla Papieża, „Słowo Powszechne” 36(1983) nr 63, s. 1-2. Gruca Jerzy: Całun Turyński w poważnym niebezpieczeństwie, „Słowo Powszechne” 36(1983) nr 244, s. 1-2. Grygiel Ludmiła: „Józef zabrał ciało, owinął je w czyste płótno...”, „Tygo-dnik Powszechny” 32(1978) nr 43, s. 5. Grzędowicz Jarosław: Twarz Boga, „Gazeta Polska” 14/2004, s. 9-10. (HP): Wystawienie Całunu Turyńskiego, „Gość Niedzielny” 55(1978) nr 39, s. 3. Hubicki Ryszard: Całun Turyński. Grobowe płótno Jezusa, „Źródło” 25/2015, s. 8-9. I. K.: Rok 1978 – Rokiem Całunu, „Gość Niedzielny” 55(1978) nr 8, s. 3. (IK): Wystawa poświęcona Całunowi Turyńskiemu, „Gość Niedzielny” 56(1979) nr 3, s. 2. Instytut Federalnej Służby Bezpieczeństwa Rosji zaangażowany w badania nad Całunem Turyńskim, „Animator” 1/2007, s. 215. Jakubionek Marcin: Nieznana historia Całunu Turyńskiego, „List” 23(2006) nr 4, s. 36-39, il. Jan Paweł II: Homilia Ojca Świętego (…) podczas liturgii słowa przed wystawionym w katedrze turyńskiej w dniu 24 maja 1998 r., tłum. Jerzy Chmiel, „Ruch Biblijny i Liturgiczny” 51(1998) nr 3, s. 218-221. Janczuk Adolf, Kopeć Józef: Całun Turyński, w: Encyklopedia katolicka, TN KUL, Lublin 1976, t. 2, kol. 1288-1290. Jankowski A.: Tajemnice Turyńskiego Całunu. Czy w tak delikatną i sub-telną materię wmieszało się fałszerstwo? „Prawo i Życie” 1991 nr 2, s. 15-16, il. Jaroszek J.: Święty Całun, „Gość Niedzielny” 15/1937, s. 661, 672, 688, 704. Jaworski Jan S.: Między wiedzą a wiarą, rozm. przepr. Magdalena Kotwica, Paweł Lubrański, „Przegląd Powszechny” 128(2011) nr 7-8, s. 98-108. Jaworski Jan S.: Identyfikacja monet z Całunu Turyńskiego, „Przegląd Powszechny” 246(1985) nr 2, s. 292-294. Jaworski Jan S.: Wyniki ostatnich badań Całunu Turyńskiego, „Przegląd Powszechny” 240(1983) nr 7-8, s. 109-119. (JK): Całun Turyński, „Gość Niedzielny” 51(1974) nr 9, s. 65. Jonasz: Całun, „Gość Niedzielny” 66(1989) nr 10, s. 8. Jotes: Całun Turyński w świetle ostatnich badań, „Rycerz” 4/1985, s. 100-101. (k): Autor „Całunu Turyńskiego” I[an] Wilson w Polsce. Na zaproszenie IW Pax, „Słowo Powszechne” 38(1984) nr 105, s. 6. Karcz Jan: Tajemnica Całunu Turyńskiego, „Za i Przeciw” 15/1971, s. 8, il. Kaucha Krzysztof: Czy grób naprawdę był pusty: Całun Turyński w teolo-gii fundamentalnej, „Roczniki Teoloteolo-gii Fundamentalnej i Religioloteolo-gii” 4/2012, s. 21-49. Kim jest człowiek z Całunu? Wystawa kopii Całunu Turyńskiego, [Kraków 2012], s. 28. Kisielewski Józef, Święty Całun. Wstrząsające odkrycie w Turynie, „Tęcza” 11(1937) t. 1, nr 3, s. 21-22, il. Kindziuk Milena: Całun „Ikoną Zmartwychwstania”, „Niedziela”13/2013, s. 14-15. Kłoś K.: Całun Turyński – relikwia i... zabytek archeologiczny, „Z Otchłani Wieków” 50(1984) nr 2, s. 114-124, il. Kłyś A.: Wiara kontra izotop C-14. Czy Całun jest autentyczny, czy jest średniowiecznym falsyfikatem? „Życie Nauki” 1998 z dn. 27 IV, s. 9, il. Kontrowersje wokół pochodzenia Całunu Turyńskiego, „Słowo Powszechne” 34(1980) nr 274, s. 9, il. Kościński P.: Idąc ku wielkiej tajemnicy. Najnowsze badania Całunu Tu-ryńskiego, „Tygodnik Demokratyczny” 16/1987, s. 10, il. Kot A.: Sześć wieków śledztwa. Całun Turyński – najcenniejsza relikwia chrześcijaństwa, „Gazeta Poznańska” 14/1996, s. 2. Kowalska Antonina: Całun Turyński w świetle nowych badań, „Prace Ko-misji Filozofii Nauk Przyrodniczych Polskiej Akademii Umiejętności” 3/2009, s. 67-78. Kraj Jerzy: Kopia Całunu. Dar z Turynu dla Grobu Pańskiego w Jerozoli-mie, „Ziemia Święta” 10(2004) nr 1, s. 6, fot. Krajewska E.: Prawda o Całunie Turyńskim, „Przegląd Tygodniowy” 14/1983, s. 8-9, il. Krzysztof: Jak wyglądał Jezus, „Przewodnik Katolicki” 86(1980) nr 8, s. 8, il. Krzyżak Tomasz: Autoportret Chrystusa, „Uważam Rze” 12/2013, s. 18-19. Krzyżak Tomasz: Świadek Zmartwychwstania. Obraz Umęczonego, „Ozon” 22/2006, s. 40-44. Książek Mariusz: Niemy świadek miłości, „Niedziela” 25/2015, s. 12-13. Kucewicz Zygmunt: Męka i śmierć Chrystusa w aspekcie medycznym, „Posłannictwo” 31(1962) nr 6, s. 15-18. Legan Michał: Papieże odsłaniają światu największe skarby, „Niedziela” 26/2015, s. 55. Lenartowicz Piotr: Kiedy powstał Całun Turyński? „Posłaniec Serca Jezu-sowego” 7/1989, s. 41, il. Lenartowicz Piotr: Tajemnica Całunu Turyńskiego, „Posłaniec Serca Jezu-sowego” 7/1989, s. 120-121, il. Lewandowska Izabela: Muzeum Całunu w Turynie, „Muzealnictwo” 40/1998, s. 151-156. Litak Eliza: Był wysoki i miał warkocz, „List” 23(2006) nr 4, s. 25-32, il. Litak Eliza: Nauka i Całun, „List” 23(2006) nr 4, s. 34-35, fot. Litak Eliza: Znajomy wizerunek, „List” 23(2006) nr 4, s. 40-41, il. Łepkowski Paweł: Całun i prawda. Włochy, „Nasz Czas” 35-36/2010, s. XXIX-XXXI. Łepkowski Paweł: Trójwymiarowy świadek zmartwychwstania, „Uważam Rze” 13/2013, s. 14-17. ŁUK, Reuter, KAI: Święte płótno z Turynu, „Życie” 2(1998) nr 91, s. 1, 6. Łysiak Tomasz: Świadectwo największej miłości, „W Sieci” 20/2015, s. 86-89. (m. d.): Najnowsze badania potwierdzają: Całun Chrystusa autentyczny! „Skandale” 1991 z dn. 10 I, s. 6, il. Machowska R.: Badania nad Całunem z Turynu, „Myśl Społeczna” 14/1974, s. 9, il. Maciejewski B.: Jak wyglądał Chrystus, „Super Express” 267/1994, s. 27, il. Magierowski Marek: Zdjęty wczesnym wieczorem... Inskrypcje na Całunie Turyńskim przybliżają nas do prawdy. Czy kiedykolwiek ją poznamy? „DoRzeczy” 26/2013, s. 56-58. Majchrzak Andrzej: Tajemnica Całunu, „Tygodnik Demokratyczny” 30(1983) nr 14, s. 12-13, il. Makiej Bolesław, Dołęga-Chodasiewicz Jerzy, Fenrych Władysław, Wa-liszewski Stanisław: L’influenza del reliquiario sulla datazione della Sindone col C-14, „Collegasmento pro Sindone” [Roma] 2/1989 (marzo) s. 34-35. Makiej Bolesław, Dołęga-Chodasiewicz Jerzy: Najnowsze hipotezy utwo-rzenia się wizerunku na Całunie turyńskim, w: Waliszewski Stanisław: Całun Turyński dzisiaj, WAM, Kraków 1994, s. 177-185. Makiej Bolesław: The possibilities that Shroud is a hologram of reflected light, w: Sebastiano Rodante (red.), La Sindone. Indagini scientifiche. Atti del IV Congresso Nazionale di Studi sulla Sindone. Siracusa, Edizioni Paoline, Roma 1987, s. 214-216. (MD): Liczne pielgrzymki do Św. Całunu, „Słowo Powszechne” 32(1978) nr 207, s. 5. Memches Filip: Zagadka Całunu Turyńskiego, „Uważam Rze” 21/2011, s. 88-90. Na słynnym Całunie turyńskim fotografia ciała Chrystusa, „ABC” 12(1937) nr 99, s. 9. Nauka bada oblicza Chrystusa, „Polska”32/2011 (dodatek „The Times”), s. 3. Nauka wyjaśnia ślady św. Całunu w Turynie, „Głos Narodu” 44(1937) nr 62, s. 4. Naumowicz Józef: Całun wciąż zagadką, w: Jan Paweł II – Kolekcja, Księga Świętych, Edipresse, Warszawa 2002, s. 28-29. Nowe światło na stare dokumen Kim jest człowiek z Całunu. Jedyna taka ekspozycja w Polsce, przygotowana przez Zgromadzenie Księży Legionistów Chrystusa we współpracy z Fundacją Othonia oraz Centrum św. Jana Pawła II w Krakowie, prezentuje historię powstania Całunu Turyńskiego, najnowsze dowody naukowe na autentyczność płótna i jego zgodność z Amerykańscy naukowcy z Instytutu Badań Kosmicznych NASA po serii skomplikowanych badań Całunu wydali oświadczenie, w którym stwierdzają: „Dla nas, uczonych, możliwość sfałszowania odbicia na Całunie byłaby większym cudem aniżeli Zmartwychwstanie Chrystusa, oznaczałaby bowiem, że cała nauka XX wieku nie dorównuje umysłowi voCb.
  • 1f0h1cd17v.pages.dev/94
  • 1f0h1cd17v.pages.dev/99
  • 1f0h1cd17v.pages.dev/70
  • 1f0h1cd17v.pages.dev/49
  • 1f0h1cd17v.pages.dev/50
  • 1f0h1cd17v.pages.dev/91
  • 1f0h1cd17v.pages.dev/88
  • 1f0h1cd17v.pages.dev/62
  • wizerunek jezusa z całunu